Asiunia - Joanna Papuzińska
Historia małej Asiuni, dla której wojna zaczęła się tuż po jej piątych urodzinach, gdy pewnej nocy znikła mama i cały dom. Trzeba było iść spać do cudzego domu, gdzie zamiast mamy była obca pani, obce meble i trzeba było pić mleko z cudzego kubeczka, zamiast z tego co zawsze. Asiunia bardzo uważnie obserwuje świat i stara się jak najwięcej zrozumieć, choć przecież dla tak małej dziewczynki jest to strasznie trudne.
Wzruszająca literatura faktu dla najmłodszych wydana w koedycji z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Oprawa: Oprawa twarda
Ilość stron: 48
Ilość stron: 48
Recenzje rodziców:
Jak rozmawiać o wojnie z najmłodszymi - Podpowiedź znajduje się w książce Joanny Papuzińskiej pt. „Asiunia”. Tytułową bohaterką jest sama autorka, która spisuje swe wspomnienia i przedstawia wojenne zawirowania widziane oczami pięcioletniej, a później sześcioletniej dziewczynki. Po przeczytaniu książki cała nasza rodzina była poruszona. Ale piękna historia – powiedziała starsza, dziewięcioletnia córka. Ale i czasami straszna – dodał siedmioletni syn. A czasami śmieszna – dopowiedział mąż, np. gdy ciocia-Tygrys wkładała Asiuni w zabawie majtki na głowę, że niby nie wie, jaka garderoba pasuje do części ciała. Tak, w tej książce jest wszystko: i dzieciństwo z elementami radości i smutek wywołany wojennymi realiami, i tęsknota do najprostszych przedmiotów codziennego użytku, jak ciepłe ubranie na zimę, i strata – domu, mamy… Całości dopełniają wyjątkowe ilustracje Macieja Szymanowicza.Jestem urzeczona sposobem, w jaki znamienita pisarka przekazał dzieciom prawdę o wojnie. Krótkie, proste zdania bez zbędnych ozdobników. Losy dziewczynki, która opisuje i informuje o tym, co dzieje się dokoła, bez komentarzy i tłumaczenia dlaczego jest tak, a nie inaczej. Równocześnie od tych opowieści tchnie jakimś optymizmem – że całe rodzeństwo po okresie rozłąki odnalazło się u babci, że jak nie było co jeść, to znajdowali się dobrzy ludzie, którzy pomogli, że zawsze jest jakiś „pomyślunek”.
I jest też czas na poważne rozmowy o grozie wojny, bo do domu wrócił tata. A gdzie jest mama? – zaraz zapytały moje dzieci. I bardzo spokojnie, rzeczowo potoczyła się rozmowa o najciemniejszej stronie wojny.
mama Małgosia
Bo trzeba mieć pomyślunek, jak radzić sobie z wojną. Jak opowiedzieć współczesnemu dziecku o wojnie? Najlepiej ustami ówczesnego dziecka. Asiunia to 5-letnia dziewczynka, która, na szczęście, tę wojnę, przeżyła. I już jako dojrzała pisarka i poetka – Joanna Papuzińska – a jednak wciąż oczami i z wrażliwością dziecka opisuje ten trudny czas. Czas, który odebrał jej mamę, kazał żyć w strachu o życie swoje i bliskich, zniszczył błogie dzieciństwo, skazał na tułaczkę po różnych miejscach i osobach - paniach, ciociach, babci. Na szczęście na większość z tych bliskich dorosłych można było liczyć. Bo okazało się, że wojna może „nie tylko przyjść do domu, ale nawet go zabrać”. Ta wojna to same straty, a żadnych zysków, siła przetrwania, mimo wszystko. Bo zamiast się zamartwiać, jak przekonywała Babcia, to trzeba mieć pomyślunek. To konieczność chowania się w piwnicy - schronie, w której „śmierdziało starymi kartoflami i siuśkami”, to ściskający głód i różne sposoby zaspokajania go – żołędzie, strączki pnącej fasolki, to sweter zrobiony z ciocinej kamizelki, jako metoda na zimno, to choroby atakujące wyniszczone, wygłodzone organizmy. Obraz wojny został odmalowany wiernie, ręką dziecka i dlatego jest dla dzieci przyswajalny, choć pewnie trudno go zrozumieć żyjąc w tak odmiennych czasach. Chociaż ten opisywany świat jest straszny, zagrażający, niesprawiedliwy – książka nie epatuje emocjami, które mogą stanowić dla dziecka uraz. Niczego nie wybiela, nie przemilcza, mówi wprost o tym, jak było w owych czasach, ale robi to w sposób bardzo wrażliwy. To nie jest opowieść wymyślona – być może to wpływa również na jej wiarygodność. Czyta się ją jednym tchem. Książka jest przepięknie zilustrowana – to dodatkowy atut. „Asiunia” to obowiązkowa lektura w każdym domu.
mama Anna

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz